No więc w końcu skończyłam pisać ten o to walentynkowy rozdział są tutaj jednak spore błędy ortograficzne itd ale ostatnio rozdziały które dodaje to pisze je z tel kiedy jestem poza domem np. na zakupach i taki kicz mały wychodzi.A i pojawią sie tu takie osoby jak Nina,Casse i Christopher to będą kolejne postacie które pojawią się w nowych rozdziałach (nie zdradzę kim oni są buhahaha)A o Nicole wiedzą co nieco Ci co są aktywni na tym blogu i systematycznie go przeglądają,a Keith jest juz rzekomo po dobrej stronie.Macie prawo nie rozumieć tej notki gdyż to opowiadanie nawiązałam do nowszych rozdziałów. Ale mniejsza o to miłego czytania... ;d
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
14 lutego dzień Walentego -.-* Ah niby taki "sweet" dzień! Taki magiczny dzień! jednak nie dla wszystkich bo dla jednych jest on koszmarny a dla jeszcze innych obrzydliwy wręcz. Wszędzie widać kolorowe serduszka,amorki i różyczki wstążki i inne te "ozdoby" I te słodycze… Lizaki, cukierki, ciasta, ciasteczka,babeczki a potem wchodzą na wagę i mówią "OMG JAKA JA GRUBA JESTEM!!" . I to wszystkie różowe i czerwone kolory dookoła agrrr !!!. Dla jednych słodkie dla drugich kiczowate,okropne,paskudne i wgl żaal. Zależy to od różnych czynników. Najczęściej od płci i jak kto woli walentynki.
Restauracja Misaki też była wystrojona w ten przesłodzony,śliczny styl jedynie komu to wszystko się podobało to Julie bo to były jej "klimaty".Kelnerki miały
na sobie czerwono-różowe sukienki do kolan z mnóstwem różowych falbanek,a we włosach miały mnóstwo małych różyczek w czerwonym odcieniu. Mimo licznych protestów Runo trzeba było to włożyć. Niestety…
-No… Dziewczyny… Szacun widać,że szalejecie ;d- śmiał się Keith.
-Wiesz… Mira nie pracuje, bo jest w Vestroi z resztą. A my mamy jeszcze jedno wdzianko.Więc może chcesz poszaleć z nami i też się tak ubrać ? Więc? Masz ochotę?- spytała sarkastycznie Runo wymachując mu sukieneczką przed nosem. Gdy Keith w myślach zobaczył siebie w owym wdzianku- zemdlał.
-Keith!- krzyknęły dziewczyny ^.^
****************************
Chłopcy rozglądali się zaskoczeni. Naprawdę nie mogli uwierzyć, że są na Ziemi! Ale cofnijmy się o gdzieś tak 38 minut…
-Marucho jesteś pewien?- spytał Dan niepewnie. Blondynowi na twarz wstąpił grymas.
-Dan… Jak już to utkniesz w jakimś innym wymiarze… Ale pomyśl! Zobaczysz Runo i swoją siostrę ;),a poza tym jutro są walentynki!- przekonywał Marucho.
Marucho właśnie pokazywał Dan’owi i Shun’owi swój wynalazek, który zabrał ze sobą do Nowej Vestroi. Mini teleporter. Jednorazowy. Mógł przenieść 2 wybrane osoby w dowolny wymiar,ale nie powiedział im o skutkach ubocznych ;d Buhahahahahah ;d
to lepiej dla nich ;d no,ale nie ważne wróćmy do chłopców ;3
-Okej. Idziesz Shun?- spytał Dan.
-Taa....- odparł krótko ze swoim kamiennym wyrazem twarzy
-To bawcie się dobrze! W końcu jutro są Walentynki!- krzyknął Marucho, gdy Shun i Dan już wchodzili do portalu.
-Nie przypominaj mi o tym poza tym jeżeli Runo mnie zabije to ty opłacasz mój pogrzeb!!!- wrzasnął Dan na pożegnanie. I tyle bo już oi chwili byli na Ziemi…
-Woow.- wykrztusił Dan. Właśnie stał razem Shun’em przez restauracją Misaki. Zajrzał przez okno. Pusto. Tylko Alice, Runo,Nicole i Julie. Pociągnął Shun’a do środka.
Dziewczyny były odwrócone tyłem, wiec nie wiedziały, że to Shun i Dan. Myślały, że to tylko kolejny klient który jest taki łomny,że nie widzi napisu "zamknięte".
-Przepraszamy,ale zamknięte z powodu Walentynek zamykamy wyjątkowo o 17.00 poza tym nie widać napisu zamknięte ? .- Wyrecytowała Runo.
-Serio? No wiesz co a ja myślałem, ze dla mnie zawsze jest otwarte.- stwierdził Dan,niebieskowwłosa była w kompletnym szoku. Ale gdy się opanowała (co trwało 1 min.) zamachnęła się i rzuciła w młodego Kuso, co aktualnie miała pod ręką. A że brała wtedy łyk wody to była to szklana butelka. Dan wywrócił się oczywiście a jego czoło ozdobił czerwony ślad który z czasem był guzem.
-No i jest z głowy. Na jakieś 15-30 minut…- mruknęła Runo uśmiechając się triumfalnie .
-A ja myślałam że to kolejny łomny klient który nie umie czytać... W sumie za wiele się nie myliłam... ;d-Powiedziała z uśmiechem starsza Kuso
-Shun!- krzyknęła Alice i wtuliła się w chłopaka po czym szepnęła.-Tak strasznie tęskniłam za tobą.
-PFF! No poparz,a ja tam za tym ancymonem nie tęskniłam.- syknęła Runo.
-No coś ty… Nie kłam.. Pewnie,że tęskniłaś...- podsunęła Julie.
-Za tym dupkiem, który sobie poleciał do Vestroi nie racząc nawet powiadomić nas o tym!!!KTORY NAS ZOSTAWIŁ ? NAWET NIC NIE POWIEDZIAŁ O TYM NICOLE ? - wydarła się Runo i spojrzała na czerwonowłosą przyjaciółkę i dostrzegła na jej twarzy uśmiech,który nie wróżył nic dobrego bynajmniej dla Dana,gdyż jedyną bardziej wściekłą osobą na Dana od Runo była jego siostra,która nie chciała jakoś specjalnie się mścić na bracie jednak po krótkiej chwili Nicole zapytała się-Runo masz może jeszcze gdzieś tą walentynkową czerwono-różową sukienkę,te kiczowate kokardki,różyczki,kosmetyki i tą plastikową różdżkę którą przyniosła dziś Julie ??-Runo nie trzeba było wiele powtarzać i szybko pobiegła po wszystkoo co pytała jej przyjaciółka.a gdy wróciła razem z Nicole ubrały w nią Dana,umalowały go a Nicole przyczepiła mu do włosów różne kokardki,różyczki itd i wcisnęła w rękę plastikową "różdżkę"
Po jakiś 10 minutach Dan powrócił do ,,żywych”. A że był w pozycji leżącej podniósł się do pozycji siedzącej. Nikt tego specjalnie nie zauważył. Shun i Alice gdzieś zniknęli a Runo i Julie się kłóciły,a jego siostra smutnym wzrokiem patrzyła się w jakiś punkt za oknem,Kuso nawet nie zauważył łez w oczach siostry.... Aha…
-Śpiąca królewna się obudziła w końcu pff.. Jak miło!- powiedziała sarkastycznie Misaki.
- teraz zamierzasz się kłócić?!- spytał Dan. Teraz to się wściekł. Przecież specjalnie się fatygował dla Runo a ona nic!Nawet tego nie doceniła ! Agrrr... !
-Tak zamierzam się kłócić! Bo już mam dość twojego zachowania! zostawiania nas... mnie.. poza tym wyglądasz bardzo kobieco
-co ?-zapytał i podszedł do lusterka i gdy się zobaczył to się załamał-CO WY MI ZROBIŁYŚCIE !?-po czym wybiegł gdzieś na zaplecze po około 14 minutach wrócił i wyglądał już normalnie o ile to w ogóle możliwe
-podobała ci się moja stylizacja i Nicole ? -Zapytała złośliwie Runo-Bardzo ! ale z was wiedźmy -,-
-idiota!
-wiedźma!
-huncwot!
-Huncwot ?
-tak idioto huncwot -.-
-może jestem idiotą! ale za to idiotą który cię kocha !
-taa lepiej wracaj do tej swojej panienki co masz ją w Vestroi bo zbliżają się walentynki a onapewnie tęskni za tobą !
-o czym ty w ogóle mówisz Runo!?
-Ty już dobrze wiesz o czym mówię...Ty..Ty skończony idioto,debilu,kana..-jednak nie skończyła mówić bo w tym momencie Dan ją pocałował,a ona odwzajemniła pocałunek.Jednak Runo był dalej wściekła więc odepchnęła Kuso
-a chcesz wałkiem w głowe ?
-tak !
-tak?
-tak!
-tak?
-Powiedziałem TAK głucha jesteś !?-Danowi już w ogóle puściły nerwy,a w tedy odezwała się Nicole która do tej pory była cicho i nie wtrącała się w ich kłótnie-BOŻE MOŻECIE SIĘ USPOKOIĆ!?-zaczęła,ale uciął jej Dan-Jezu co ci?Ale..-Nie dokończył bo jego siostra już nie wytrzymała tego wszystkiego..-Co ale ? Boże są walentynki moglibyście chociaż raz przestać się kłocić ? Powinniście cieszyć się że macie siebie... A nie.. A nie że jesteście sami i nie macie kogoś kto by przy tobie byłby wbrew wszystkiemu..-Mówiła to ze łzami w oczach,a kiedy tylko skończyła to szybkp opuściła restaurację Misaki...
-A jej co ?-Zapytał Dan jednak nie uzyskał już na to odpowiedzi,potem para jeszcze trochę sobie po dogryzała, po czym rozeszli się do swoich domów. Każdy był pogrążony w swoich myślach. Runo dręczyły myśli odnośnie tego, co ma zrobić z tym fantem zwanym Dan’emi co jest jej przyjaciółce,o wyznaniu szayna i pocłunku. Julie, Alice i Shun myśleli nad tym, jak pogodzić swoich przyjaciół,a Kazami myślał jeszcze co dzisiaj stalo się starszej Kuso i gdzie może teraz być. A Dan zastanawiał się, co tam u Ruchu Oporu i co on robi źle, że Runo się wścieka i o swojej siostrze i dziejszych jej słowach.Natomiast Nicole siedziała na drzewie które znajdowało się na jej ulubionej łące,myślala o swoim dotychczasowym życiu o przyjaciołach o Keith 'cie i płakała... Sama nie wiedziała czemu..Zwyczajnie nie miała już siły.. Wieczorem Dana napadły kolejne przemyślenia. Mianowicie tego, co robi Nina. Przed jego wyjazdem mówiła, że każdy kogoś ma, tylko nie ona. Ale wróćmy do tego.
Dan i Nina jak zwykle siedzieli na pojeździe. Robili to co wieczór. Wyjątkowo nikt się nie odzywał. Nina jak zawsze była zapatrzona w gwieździste niebo.
-Spójrz.- odezwała się po chwili.- Dziś jest księżyc.- powiedziała pokazując na srebrzysty sierp tkwiący pośród migających punkcików.Jednak Dan nawet nie spojrzał..
-Nie martw się. Cos wymyślimy. Polecisz na Ziemię. Wiesz… Mam pewno marzenie.
-Serio? Jakie…
-Chciałabym kiedyś polecieć na twoją planetę i poznać twoją siostrę,Runo,Julie i Alice
-Heh. A czemu?
-A bo ja wiem?! Tak po prostu!
-Okej, okej. A tak w ogóle to jspędzasz Walentynki.- zmienił temat Daniel. on już mówił Ninie jak on, Shun, Marucho, Mira, Ace i Baron spędzają owe święto.
-Trafne pytanie.- stwierdziła ognistooka i oderwała wzrok od nieba.- A więc-ucięła i się zamyśliła,a po chwili kontynuowała swoją wypowiedź-Ja? Nie mam rodziny, ani chłopaka.Nikogo jestem sama.. Nigdy nie dostałam kartki. Ja wtedy zazwyczaj włóczę się po mieście,albo oglądam gwiazdy.
-Wróć do rzeczywistości Dan!- rozkazałem sobie. Spojrzałem na zegarek. 24.00. Ta… 12 w nocy a ja nie śpię tylko leżę i myślę o tym, co porabia Nina! Bardzo trafnie Dan! Brawa! Pewnie siedzi na dachu! Ale wrócę może Runo. Ale do czego wracać? Niech się obraża! Fajnie! Ja i tak w końcu wrócę do Nowej Vestroi a ona będzie płakać, że zmarnowała szansę! O tak… Będę się rozkoszować póki mogę.Tylko tym razem może powinna iść z nami Nicole ? Bardzo się przyda poza tym zabije chyba mnie jeżeli znowu ją zostawie ;/
Następnego dnia u Shun’a i Alice
Shun siedział spokojnie na fotelu,patrzył się za okno w jakiś punkt i myślał o Alice i Nicole,ale głównie o Kuso... Siostra Dana jest ważna dla niego zawsze sobie pomagają,ufają sobie,kiedyś nawet byli ze sobą,ale wyszło jak wyszło.. Poza tym zawdzięcza jej fakt że jest teraz z rudowłosą tyle razy mu pomogła,a on jej teraz nie może pomóc nawet nie wie co jej jest,a może to ona nie chce jego pomocy ? Rozmyślałby pewnie jeszcze tak długo ale z tych myśli wyrwał ją radosny krzyk Gehabich
-Shun spójrz!- krzyknęła Alice i pokazała mu ulotkę którą wymachiwała mu przed twarzą. -Bal Walentynkowy… Jakieś to z lekka znajome…
-To świetna okazja by pogodzić Dan’a i Runo! No i może w końcu uda się zeswatać Nicole i Keith'a?- stwierdziła Gehabich. Ale Shun jej nie słuchał był za bardzo zajęty łączeniem faktów. Po chwili go olśniło. Przecież na takim balu rozstał się z Nicole,a co najważniejsze wyznał Alice swoje uczucia.Na dłuższą chwilę utonął we wspomnieniach
-Świetny pomysł.-pochwili powiedział krótko Shun. W sumie Alice coś jeszcze do niego mówiła,ale on nie był w temacie. Ale pewnie chodziło jej o plan pogodzenia Kuso i Misaki.
W Domu Kuso
,,-Okej! Są walentynki! A ja nie zamierzam godzić się z Runo! O nie! To ona ma przeprosić mnie za rzucenie butelką!I za jakieś chore myśli że mam kogoś na "boku" Agrr!”- myślał Dan leżąc na łożku
Tego ranka myślał tylko o Runo. Nawet przez myśl mu nie przemknęło, co robią wojownicy Vestroi, co robi Nina, co tam u Shun’a i Alice gdzie jest jego siostra.Tylko Runo się liczyła. Po chwili usłyszał,ze ktoś trzasnął bardzo mocno frontowymi drzwiami i wchodzi po schodach,domyślił się że tonie kto inny jak jego siostra
-Dan przepraszam za moje zachowanie w restauracji Runo.. -Powiedziała wchodząc do pokoju szatyna,a jej twarz nie okazywała jakichkolwiek emocji,Dan jedynie wstał i przytulił czerwonowłosą
-Nic się nie stało-gdy to mówił oboje usiedli na łóżku-Nicole powiedz co ci jest? W tedy miałaś łzy w oczach,wiesz że mi możesz powiedzieć o wszystkim..
-Wiem,ale to nic takiego ważnego ja sobie dam rade,a ważne jest teraz to,aby poukładało się między tobą,a Runo-Słabo się uśmiechnęła i dalej juz pochloneła ich rozmowa
U Runo
Runo miała podobne myśli. Nie zamierzała godzić się z Daniel’em. To on miał przeprosić pierwszy i kropka! A poza tym miała dziwne przeczucia… Dała sobie uciąć głowę, że Dan w Nowej Vestroi spędza czas z jakąś dziewczyną !Nie chwila ! on jest tego pewna w końcu Keith mówił o jakieś Ninie ? Eh... Miała teraz mieszane uczucia może powinna przeprosić ? W końcu on się fatygował,żeby pojawić się na ziemi i z nią spędzić walentynki,wyznał jej miłość podczas kłótni i ją pocałowal.. Ale nie to on musi przeprosić ! pozbyć się tej swojej cholernej dumy !
U wojowników w Nowej Vestroi
-Jak oni mogli!- wrzasnęła Casse i walnęła pięścią w stół.
-Są Walentynki i przypominam ci, że mają dziewczyny.- mruknął Ace.
-Zamknij się!!!- warknęła Casse.
-Trudno. W takim razie trening. Podwójny.- syknął Christopher.
Marucho, Baron, Ace i Mira zrobili wielkie oczy. TRENING?! W Walentynki?! O nie… Ich to przerastało!Poza tym są walentynki chociaż dzisiaj mogli mieć spokój !A tu BUM! podwójny trening.... Ale nikt się nie ugiął. Ale czy to wina Ace’a, Mity, Baron’a i Marucho, że nie mogą mieć wolnego?
-O rany…- westchnął znajomy głos. A na sam dźwięk owego głosu we wszystkich zagotowało się aż od złości.- Dajcie sobie spokój…
-Nie wtrącaj się z łaski swojej.- mruknął Ace.- Nawet jeśli stajesz po naszej stronie to nie wypowiadaj się na jakikolwiek temat rozumiesz?
-Okej. Jak chcesz.- odpowiedziała ta sama osoba.
-Wygodnie ci?- warknęła Casse. Otóż płomiennowłosa siedziała sobie na jakiejś pustej półce machając sobie nogami jakby nigdy nic.
-O tak, tak! Dzięki, że pytasz!Chociaż nie wiesz co ?
-Co!?
-Trochę jest tu twardo może dasz poduszkę ? ;D-Zapytała z wielkim bananem na pół twarzy,a Casse ledwo powstrzymała nerwy,ale tym razem odezwał się jej brat
-Wiesz Co… Idź odebrać pocztę!- zaproponował Christopher ze złością.
-Oh! Cóż za wyśmienity pomysł! Z pewnością to uczynię. Taka mądra sugestia zasługuje na pełną realizację. Nieprawdaż?- odpowiedziała Nina siląc się na poważny ton.-Ale wiesz co Topher? -chłopak ledwo powstrzymał się od wybuchu nerw nienawidził gdy ktoś go tak nazywał,jednak gdy powstrzymał nerwy to zapytał już nieco spokojniejszym tonem.
-Co... ?
-Gunwo ! 1-0 grasz dalej ?-powiedziała z dużą satysfakcją że wyprowadziła go z równowagi ten jednak nic nie zrobił tylko zamknął oczy i cicho liczyć do 10 i tak dopóki się nie uspokoi
-Nie rozumiem czemu Dan się z nią włóczy czemu w ogóle z nią rozmawia.- szepnęła Mira.
-Miałaś odebrać pocztę! Przypominam ci, że miasto Alfa jest kawałek z tond!- wrzasnęła Casse
-Ależ mi się nie śpieszy! Posiedzę sobie jeszcze chwilkę i popatrzę jak spieracie się o trening.
-IDŹ!!!- krzyknęli wszyscy w pomieszczeniu.
-Idę, już idę… Chodź, Apollonir. Nie chcą mnie tu.- mruknęła Nina do Bakugan’a, który akurat siedział na jej ramieniu po czym zeskoczyła z półeczki i wyszła przez okno pozostawiając po sobie niesmak.
****************************
Była chyba 16.22, kiedy Alice, Runo, Julie i Nicole wybrały się na zakupy. Wszystkie wybierały się na, o którym wspominała Alice.
-Pomyśl tylko, Runo! Dziś Walentynki! Pewnie pogodzisz się z Dan’em.- zaśmiała się Nickole.
-O nie! Pogodzić się z nim znaczy dla mnie.. Ahh on ma mnie przeprosić!- odparła Misaki.
-Eh… Zawsze tak jest. Pewnie i tak przeprosicie się jednocześnie.- westchnęła Julie.- Tak już z wami jest.
-Oo Nicole masz inny kolor włosów ;d -powiedziała wojowniczka subterry
-Na jakiś czas wróciłam do swojego naturalnego koloru-powiedziała obojętnie
Dziewczyny jeszcze się trochę podroczyły po czym zaczęły wybierać sukienki. Szczerze mówiąc były one albo dopasowane do koloru domeny właścicielki lub do ulubionego koloru danej dziewczyny. To teraz tylko czekać do wieczoru.. Ubrać się umalować,zrobić fryzury i na bal !
****************************
Rodzeństwo było mało łagodne... Wyciskali Ruch Oporu jak zwykłą zbyt namoczoną gąbkę. A już najbardziej irytowali ich ciągle walczący o ,,swoje prawa” Ace i Mira. I to, że oni mogli być razem w Walentynki. O nie! Zapamiętają ten dzień jako najgorsze święto w roku. Już Christopher i Casse się o to postarają.
-Czy ktoś kazał wam przestać?!- spytała z krzykiem Casse. Ponieważ Ace, Mira, Marucho i Baron nie słyszeli komend z ust swoich ,,mentorów” a skończyli pompki myśleli, ze to już koniec.Jednak bardzo się mylili
-Pojazd. 15 rundek.- zakomendowała krótko Casse. Wojownicy już przyszykowali się do biegu, kiedy przerwał im Christopher
-Chwila! A kto mówi, że biegacie? Wy się macie CZOŁGAĆ.- poprawił polecenie
Ruch Oporu spojrzał na niego jak na idiote. Czy ona sobie z nich żartował? Wzrok mówił zupełnie co innego. Z ciężkim westchnieniem zaczęli wykonywać ćwiczenie. Nie mieli jakiś szczególnych nadziei na przerwy… A była dopiero 16.22. Jeszcze około 3-4 godzin… A może i więcej!
-Jezu niech te tortury się już skończą... BŁAGAM-powiedział do siebie Baron
****************************
Była może 19.00 kiedy chłopcy spojrzeli na zegarki. Przepraszam! Na zegarek Shun’a! Keith i Dan zegarków nie posiadali.Gdyż,iż,albowiem,ponieważ albo je gubili albo psuli albo coś robili ze swoimi zegarkiem że stawał w płomieniach lub wybuchał... Co nie wiadomo do końca jak było możliwe no ale cóż... Taki mamy już klimat . Czekają już ok 5 minut. Ale te 5 minut były takie dłuuuugie…
Po kolejnych 5 minutach dziewczyny zaszczyciły chłopaków swoja obecnością. Trzeba było przyznać, że każda z nich wyglądała ślicznie. W dodatku srebrna poświata dodawała im uroku. Dan w pewnej chwili poczuł impuls mówiący mu, żeby podszedł do dziewczyny i powiedział jej, ze wygląda pięknie. Ale z racji na jego męską dumę wojownika nie uczynił tego.
Mijały minuty i godziny. Dan z Runo nadal byli w stanie wojennym. Za to reszta bawiła się świetnie no może jeszcze poza Nicole,która udawała szczęśliwą. Szczególne Shun i Alice, którzy byli prze szczęśliwi w swoim towarzystwie. Shun nawet zdobył się na tą szczególną odwagę, aby pocałować ukochaną.W pewnej chwili Dan nie wytrzymał. Podszedł do Runo i złapał ją rękę, aby po chwili wyciągnąć ją na balkon
-Co ty robisz?! Jak mnie w tej chwili nie puścisz to pożałujesz!Utopię cię w łyżce bo jest równie tępa co ty !- wydała się Runo. Jednak Dan nie odpuścił. Może właśnie chciał pożałować? Wszystko byle by tylko pogodzić się z Runo.
-Runo. Bardzo mi przykro, że nie poleciałaś ze mną i resztą do Nowej Vestroi, ale zrozum, że muszę pomóc Bakugan’om!Nie mam tam żadnej dziewczyny.. Więc możesz mnie walnąć, ale przynajmniej się za to nie obrażaj!- wytłumaczył Dan.
-Ze względu na to, że są Walentynki, i że musiałeś uratować Nową Vestroję wybaczę ci.. Ale to też zasługa twojej siostry bo gdyby nie to co powiedziała dzisiaj w restauracji to pewnie dalej chciałabym cię zabić;).- powiedziała Runo.
-Runo ja na prawdę cię kocham..-powiedział ,a Runo już chciała coś powiedzieć jednak nie zdążyła bo jej usta zostały "zatkane"(od aut.tak wiem dziwnie to brzmi xd) ustami Dana,który nieśmiało ją pocałował,a Misaki pow chwili odwzajemniła pocałunek.Później stali jakiś czas przytuleni do siebie i przyglądając się gwiazdom.. Noc była wyjątkowo śliczna. Była 23.00. Szatyn już miał ponowie pocałować Misaki, kiedy po jego ciele przepłynęło coś w stylu prądów elektrycznych i chwili zaczął znikać.
-Dan!- usłyszeli z oddali. W Stronę pary biegli Shun i Alice.
-Wygląda na to, że w teleporterze Marucho nastąpiła awaria i w ramach bezpieczeństwa zostajecie teleportowani z powrotem do Nowej Vestroi!- wyjaśniła Alice.
-No ale teraz? Ja muszę jeszcze…- i Daniel nie dokończył, bo razem z Shun’em zniknęli. I już nie pozostało po nic nich.A dziewczyny spojrzały na siebie smutnymi oczami,ze w najlepszym momencie musiało się tak schrzanić.. ;/
Chłopcy po chwili znaleźli się w Nowej Vestroi przed pojazdem. Wszyscy słysząc huk wyszli z pojazdu. Ruch Oporu zrobił to z trudem po dzisiejszych torturach jakie przeszli.Chłopaki weszli do pojazdu i opowiedzieli całą historię opowiedzieli przyjaciołom.
-…i właśnie tak to się skończyło.- zakończył Dan.
-Wow! Jak romantycznie! Nagle rozpłynęliście się w powietrzu!- zapiszczała Casse ściskając poduszkę, którą po chwili rzuciła w okno, gdzie akurat stała Nina. Dziewczyna zdążyła uchylić się przed atakiem.
-To było specjalnie!- krzyknęła Nina.
-Nie… A skądże.- powiedział Casse z nadmierną pewnością.
-MAM JUŻ TEGO SERDECZNIE DOŚĆ !-Wykrzyczała po czym poszła do swojego pokoju
-A co wy wtedy robiliście?- spytał po chwili Shun.
-Trening.- odpowiedział szybko Christopher. Marucho, Ace, Baron i Mira spojrzeli niego dziwnymi wzrokami,który mówił "ŻE CO PROSZE!? TO BYŁ TRENING!? TRENING!? RACZEJ JAKAŚ CHORA TORTURA KTÓRA MIAŁA NA CELU WYKOŃCZENIE NAS!"